Trzeci tom dzieł Zachariasza Samowara okazał się być zapisany szyfrem, którego złamanie zajęło naszemu zespołowi niezwykle dużo czasu. Bez pomocy Bertrama, Alchemika z throalskiego miasta Bethabal zajęłoby nam to całe lata. Nie wiem jaki interes ma w tym wszystkim ów człowiek, ale podejrzewam, iż działa z polecenia współpracowników Zachariasza, lub wręcz jego samego. Jej zawartość okazała się być prawdziwym skarbem dla każdego alchemika i pomimo starań wieść o jej istnieniu przedostała się poza mury biblioteki. Do dnia dzisiejszego mieliśmy osiem propozycji kupna, lub wymiany księgi, dwanaście petycji o wgląd w jej treść i trzy próby kradzieży. Na szczęście nasi przyjaciele z Wielkiego Targu zdołali rozpuścić wieść o tym, że kolejne próby jej zdobycia przez Złodziei są niemile widziane. Ponadto, oczekujemy listu od samego Garlthika Jednookiego w sprawie Zachariasza Samowara.
● Z raportu Balthusa, Starszego Archiwisty Wielkiej Biblioteki Throalu ●
Nierozwiązane Tajemnice
Nawet ja, poświęcając Sztuce całe lata, nie jestem w stanie odkryć wszystkich jej tajemnic. Ba, w wielu przypadkach jestem od tego bardzo daleki. Stąd w moich prywatnych zbiorach, przemyślnie i skutecznie ukrytych i chronionych – w końcu jesteśmy w Kratas – znajduje się kilka pochodzących sprzed Pogromu eliksirów, których receptury nie byłem w stanie odkryć. Niestety, są one na tyle rzadko spotykane, iż ich cena i częstotliwość pojawiania się na rynku Kratas uniemożliwiły mi zdobycie odpowiedniej ilości próbek. Gdybym miał taką możliwość, zapewne byłbym w stanie przy niewielkiej pomocy wykonać odpowiednie badania w dość krótkim czasie – co najwyżej roku, dla wszystkich posiadanych eliksirów. Niestety, w obecnej sytuacji nie jest to dobrym pomysłem – nie możemy ryzykować kontaktowania się, ani tym bardziej zbierania w jednym miejscu…
Serce Zbrojmistrza
Ten eliksir przypomina płynny metal, o lekko czerwonawym zabarwieniu, a jego zapach kojarzy się z rozgrzanym metalem i krwią. Wszystkie egzemplarze jakie widziałem, znajdowały się w prostopadłościennych buteleczkach z kutego srebra, zamkniętych metalowym korkiem z pieczęcią przedstawiającą młot, na którym widnieje symbol w sperethiel oznaczający „Serce”. Kupiłem dwa takie eliksiry od młodego Zwiadowcy, który znalazł je w ruinach cytadeli położonej gdzieś w pobliżu wschodniego brzegu Jeziora Vors. Znajdował się on w zbiorach legendarnego Zbrojmistrza, którego Imię niestety nie było znane ani mi, ani Zwiadowcy. Niezwykłe działanie poprawiające koordynację, refleks i kunszt w posługiwaniu się orężem jest unikatowe – do tej pory nie spotkałem się z takim eliksirem i prawdopodobnie nigdy się z nim nie spotkam. Tak jak wiele podobnych skarbów, było to zapewne dzieło życia owego Zbrojmistrza, wykonane w czasie Pogromu.
Życiodajny Sen
Ten niezwykły i cudowny eliksir jest tak rzadko spotykany i cenny, iż niejednokrotnie wystawiano go na aukcjach lub sprzedawano tylko po znajomości. Wedle mojej wiedzy, w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat pojawiło się sześć takich eliksirów. Dla Poszukiwaczy Przygód jest on prawdziwym skarbem, o wiele bardziej cennym niż Eliksir Ostatniej Szansy – który nota bene w żaden sposób nie koliduje z Życiodajnym Snem – gdyż zapewnia wyczerpanym przygodami bohaterom większą szansę na uniknięcie spotkania ze Śmiercią. Osoba, której podano ten eliksir, w krótkim czasie od jej śmierci zapada w półsen-półśmierć i do kolejnego wschodu słońca gromadzi resztki sił zamkniętych w jej ciele, by o poranku spróbować uciec spod władzy Śmierci i powrócić do świata żywych. Widziałem tylko jeden egzemplarz tego eliksiru, jednakże wiem iż najpewniej wszystkie zamykano magicznymi pieczęciami w buteleczkach z zielonego szkła. Łatwo je rozpoznać po misternych zdobieniach przedstawiających Drzewo Życia. Jednym ze skutków ubocznych jest działanie, które zwiększa się, jeśli adept któremu podano eliksir znał magiczną sztukę udawania śmierci, lub wymykania się jej.
Studnia Witalności
Ten eliksir jest niezwykle poszukiwany przez wszelkiej maści awanturników-Adeptów, którzy tylko zdołali zasłyszeć plotki o jego istnieniu. Nie jestem w stanie sobie przypomnieć ilu już Poszukiwaczy Przygód zjawiło się w mojej siedzibie, by go zakupić, a których odprawiłem z kwitkiem. Wielu innych podążających ścieżką Sztuki poszukuje sekretu tworzenia takich eliksirów, ale wydaje się, iż ta wiedza została zapomniana podczas Pogromu. Moje eksperymenty nie przyniosły większych rezultatów, ale zdołałem odkryć, iż wszystkie znane egzemplarze eliksiru Studni Witalności pochodzą z Parlainth lub z Vivane. Różnią się one jakością i wyraźnie posiadają różne receptury. Ten pochodzący z Parlainth zawiera w sobie esencję życiową, która umożliwia wykorzystywanie pewnych rodzajów magii Adeptów, bez poświęcania na to własnych sił witalnych. Ten z Vivane działa podobnie, ale zmniejsza jedynie połowicznie wysiłek, jaki Adept musi włożyć w ich używanie. Oba są dość nieprzewidywalne, tak jakby ich siła zależała od niewiadomych czynników związanych z procesem ich tworzenia… Eliksiry z Parlainth noszą pieczęcie Imperialnych Laboratoriów Alchemicznych i podpis, który funkcjonuje jako nazwa eliksiru. Te z Vivane znajdowano w różnorakich nieprzeźroczystych fiolkach, zaś opisy podane przez ich użytkowników nie miały ze sobą nic wspólnego.
Błękitna Rzeka
Niewiele mogę napisać o tym eliksirze, jako że magia wykorzystana podczas jego tworzenia jest niezwykle chaotyczna i nieprzewidywalna. Podejrzewam, iż był to po prostu jeden z tych cudów Sztuki, które niekiedy zdarzają się przypadkiem – sam jeden z eliksirów własnego pomysłu opracowałem na bazie nieudanego eliksiru z czasów gdy byłem ledwie czeladnikiem. Wszystkie napotkane przeze mnie eliksiry tego rodzaju zamknięte były w różnego kształtu zdobionych fiolkach z rzecznego kryształu nasyconego dodatkowo esencją żywiołu wody. Ich stworzenie przypisuje się shivalahala przedpogromowego, a ostatnio odrodzonego Domu T’kambras. Jeśli kiedykolwiek wpadnie ci czytelniku w ręce taki eliksir, użyj go jedynie w chwili najwyższej potrzeby, a zawarta w nim magia może ocalić ci życie…
Woda Mistrzów
Ten eliksir pozostawił mi w testamencie dawny towarzysz, orkowy Ksenomanta Pester Kościstopalcy, wraz ze swoimi notatkami dotyczącymi jego pochodzenia i historii. Zgromadzone przez Pestera materiały były obszerne, jednakże jego wiedza o Sztuce znikoma. Sporo wysiłku włożyłem w uporządkowanie jego notatek, w większości będących opowieściami różnorakich duchów. Wedle tych informacji Woda Mistrzów jest eliksirem wykorzystującym wolną energię astralną, ale jej obecne zanieczyszczenie powoduje pewne ryzyko związane z korzystaniem z jego efektów. Jego działanie wzmacnia siłę zaklęć rzucanych przez maga, jednakże tylko przez krótki czas. O ile mi wiadomo, przechowywano je we fiolkach z błękitnego kryształu, na których wyryto motyw oplatającego je smoka. Na pieczęci również znajduje się zwinięty w pierścień smok, co wyraźnie sugeruje pochodzenie lub składniki użyte do jego produkcji. Tak, czy inaczej – wiadomo gdzie szukać odpowiedzi na pytania związane z jego tajemnicą. O ile ktoś się odważy…
Dotychczasowe badania sugerują, iż kolejny tom zawiera informacje o pomniejszych dziedzinach Alchemii, nie zajmujących się eliksirami. Już to, co udało nam się odczytać, zapowiada się niezwykle ciekawie…
● Z raportu Balthusa, Starszego Archiwisty Wielkiej Biblioteki Throalu ●
* Rzuty podlegają normalnym zasadom, więc w przypadku uzyskania maksimum, przerzucamy kostkę.